Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124

Wzrost liczby oszustw z wykorzystaniem deepfake’ów przyspiesza, zmuszając firmy do technologicznego wyścigu zbrojeń. Gdy sztuczna inteligencja staje się bronią w rękach oszustów, tradycyjne metody weryfikacji przestają wystarczać. Stawką są już nie tylko finanse, ale i zaufanie – fundament cyfrowej gospodarki.
Historia pracownika międzynarodowej korporacji, który w lutym 2024 roku przelał 25 milionów dolarów oszustom po wideokonferencji z „dyrektorem finansowym” wygenerowanym przez AI, przestała być anegdotą z przyszłości. Stała się brutalnym sygnałem ostrzegawczym dla zarządów na całym świecie. Zagrożenie ze strony deepfake – syntetycznych, łudząco realistycznych materiałów wideo, audio i obrazów – weszło do głównego nurtu cyberprzestępczości, a jego skala rośnie w tempie wykładniczym.
Dane rynkowe potwierdzają, że mamy do czynienia z globalnym trendem. Raport Sumsub Identity Fraud Report z 2024 roku wskazuje, że już 7% wszystkich globalnych prób oszustw jest powiązanych z technologią deepfake, co stanowi czterokrotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim.
Tendencja ta jest szczególnie widoczna na rynkach europejskich. W Niemczech, jednej z kluczowych gospodarek regionu, liczba prób oszustw z użyciem deepfake’ów w pierwszym kwartale 2024 roku wzrosła o 1100% rok do roku. Równolegle rośnie pokrewny problem: wykorzystanie syntetycznych dokumentów tożsamości. W tym samym kraju odnotowano wzrost o 567% w tworzeniu fałszywych tożsamości, które łączą prawdziwe, skradzione dane z elementami wygenerowanymi przez AI. To sprawia, że weryfikacja staje się znacznie trudniejsza i bardziej kosztowna.
U podstaw tego zjawiska leży demokratyzacja zaawansowanych narzędzi AI. Modele takie jak generatywne sieci przeciwstawne (GAN), modele dyfuzyjne i autoenkodery, jeszcze kilka lat temu dostępne jedynie w laboratoriach badawczych, dziś są na wyciągnięcie ręki. Analizują one ogromne zbiory danych, ucząc się mimiki, intonacji głosu i cech charakterystycznych danej osoby, by następnie generować nowe, fałszywe treści, które dla ludzkiego oka i ucha są niemal nieodróżnialne od oryginału.
Skutki wykraczają daleko poza oszustwa finansowe. Deepfake’i stają się potężnym narzędziem dezinformacji, zdolnym do manipulowania opinią publiczną poprzez fałszywe wypowiedzi polityków czy fabrykowanie dowodów w sprawach karnych.
W obliczu tak zaawansowanego zagrożenia, firmy muszą przyjąć strategię obrony w głąb (defense-in-depth), łączącą technologię z procedurami organizacyjnymi. Nie wystarczy już polegać na ludzkiej czujności. Kluczowe staje się wdrożenie wielowarstwowego systemu zabezpieczeń:
Podczas gdy sektor prywatny inwestuje w nowe technologie obronne, organy ścigania na całym świecie, w tym Interpol, stają przed wyzwaniem adaptacji swoich metod śledczych. Walka z deepfake’ami wymaga nowego zestawu narzędzi kryminalistycznych:
Największym wyzwaniem pozostaje jednak sfera regulacyjna i prawna. Przestępcy działają transgranicznie, a wirusowa natura mediów cyfrowych sprawia, że ściganie ich jest niezwykle trudne. Sądy stają przed fundamentalnym pytaniem: jak udowodnić autentyczność cyfrowego dowodu w świecie, w którym wszystko można podrobić?
Rodzi to niebezpieczne zjawisko, znane jako „dywidenda kłamcy” (liar’s dividend) – możliwość podważenia autentycznych materiałów dowodowych poprzez proste stwierdzenie, że mogą być one deepfake’em. To ryzyko erozji zaufania do jakichkolwiek cyfrowych dowodów.
Walka z deepfake’ami to nie tylko technologiczny wyścig zbrojeń. To wyzwanie systemowe, które wymaga holistycznego podejścia: współpracy sektora prywatnego, który często dysponuje bardziej zaawansowaną technologią, z organami ścigania, a także stworzenia jasnych ram prawnych i budowania świadomości społecznej. Tylko w ten sposób można skutecznie bronić się przed nową generacją cyfrowych zagrożeń.