Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124

W świecie technologii, w którym nadmiar szumu informacyjnego często rozmywa wagę wypowiedzi, głos Demisa Hassabisa, szefa Google DeepMind, brzmi jak zapowiedź sejsmicznych zmian. W niedawnym wywiadzie ostrzega, że sztuczna inteligencja w ciągu 5–10 lat wywrze ogromny wpływ na rynek pracy. Z pozoru to kolejna iteracja znanej narracji. Ale tym razem idzie dalej: to apel o natychmiastowe działanie, zwłaszcza dla młodych ludzi wchodzących na ścieżkę edukacyjną.
Hassabis rysuje analogię, która trafia w sedno: Internet zdefiniował milenialsów, smartfony — pokolenie Z, a generatywna sztuczna inteligencja ma być znakiem towarowym generacji Alpha. Dla tej ostatniej oznacza to nie tylko oswojenie się z kolejną technologią, ale świadome wejście w świat, w którym automatyzacja, modele językowe i algorytmy podejmujące decyzje będą podstawowym tłem życia zawodowego.
Nie chodzi już o umiejętność „obsługi” AI, ale o zrozumienie jej zasad działania i wpływu na otoczenie. Hassabis wskazuje, że AGI — sztuczna inteligencja ogólna — może pojawić się w mniej niż dekadę. Nawet jeśli to zbyt optymistyczna prognoza, tempo zmian technologicznych już dziś wyprzedza zdolność systemów edukacyjnych do adaptacji.
Odpowiedź Hassabisa nie jest rewolucyjna, ale za to realistyczna: nadal warto inwestować w podstawy STEM (nauki ścisłe i techniczne), szczególnie programowanie. Równocześnie jednak na znaczeniu zyskują kompetencje miękkie — elastyczność poznawcza, kreatywność, odporność psychiczna. To one mają być „trudniejsze do zautomatyzowania”.
To przesunięcie akcentów nie jest nowe. Już w raporcie Światowego Forum Ekonomicznego z 2023 roku „Future of Jobs” wskazywano, że do 2027 roku aż 44% podstawowych umiejętności pracowników ulegnie zmianie. Jednak w kontekście AI zyskuje to nową ostrość — bo po raz pierwszy zagrożone są również zawody typowo intelektualne: analiza danych, copywriting, a nawet niektóre aspekty programowania.
Znamienne, że Hassabis ostrzega przed przecenianiem wiedzy czysto technicznej. Maszyny coraz lepiej radzą sobie z czynnościami manualnymi i schematycznymi, od obsługi magazynów po analizę zdjęć rentgenowskich. Dlatego bardziej przyszłościowe stają się te kompetencje, które są trudne do formalnego opisania — np. zdolność łączenia wiedzy z różnych dziedzin czy rozwiązywania nieoczywistych problemów.
To przesłanie wpisuje się w szerszy trend redefinicji pojęcia „kompetencji przyszłości”. Wśród firm technologicznych i edukacyjnych coraz częściej mówi się o potrzebie „human-centered tech skills” — czyli połączenia technologii z empatią, etyką, zdolnością współpracy z maszynami i ludźmi jednocześnie.
Kluczowe przesłanie Hassabisa brzmi: AI nie jest zjawiskiem przyszłości. To już teraźniejszość. A każdy, kto planuje swoją ścieżkę zawodową, musi uwzględnić ten fakt natychmiast. Dla uczniów i studentów oznacza to nie tylko świadomy wybór kierunku studiów, ale również aktywne testowanie nowych narzędzi — od ChatGPT i Gemini po Midjourney i GitHub Copilot.
Warto zauważyć, że radykalna zmiana niekoniecznie dotknie wszystkich zawodów w równym stopniu. Eksperci z McKinsey szacują, że do 2030 roku nawet 30% zadań w wybranych branżach może być wykonywanych przez AI. Ale to nie oznacza 30% bezrobotnych. Część ról ulegnie przekształceniu, inne — zyskają nowy sens.
Największe wyzwanie nie leży w samej technologii, ale w adaptacji społecznej. Systemy edukacyjne, zwłaszcza w Europie, nie nadążają za tempem zmian. Nadal kładzie się nacisk na testowanie wiedzy zamiast rozwijania umiejętności poznawczych. Rynki pracy są z kolei nieprzygotowane do masowej reskillingu — a to on zdecyduje, czy transformacja będzie miała charakter pozytywny.
Dlatego głos Hassabisa warto traktować nie tylko jako apel do studentów, ale też ostrzeżenie dla decydentów: sztuczna inteligencja nie poczeka, aż świat ją dogoni. Albo przygotujemy się dziś, albo jutro będziemy improwizować.