Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124

Wdrożenie systemu, który ma usprawnić działalność przedsiębiorstwa, powinno być dla firmy i jego pracowników pozytywnym doświadczeniem. Nowe narzędzie, nowe możliwości, lepsza organizacja, większa efektywność… Tak to wygląda w planach i dokumentach. Rzeczywistość bywa jednak mniej kolorowa, bo każda zmiana powoduje opór. Z pomocą przychodzi odpowiednie zarządzanie tym procesem.
Skąd w ogóle biorą się problemy? Decyzję o wdrożeniu podejmuje zwykle zarząd. To on ma przekonanie, że wybrane narzędzie będzie najbardziej optymalne dla firmy. To on brał udział w prezentacjach systemu, słuchał argumentów dostawcy czy producenta. To on w końcu zna korzyści – także, a może przede wszystkim finansowe – jakie przyniesie implementacja rozwiązania. Jednak to zwykle nie on jest głównym użytkownikiem systemu.
A po drugiej stronie są ludzie, którzy do zmian podchodzą ze sporym sceptycyzmem. Nie chcą „poprawiać tego, co dobre”. Chcą działać w rzeczywistości i środowisku, które rozumieją. Nie mają ochoty na dodatkowy wysiłek, który wiąże się z poznawaniem narzędzia i jego funkcjonalności.
Ta niechęć może się wzmagać w sytuacji, w której zarząd zdecyduje się na wprowadzenie technologii, która w ogóle jest mało znana. Taki status wciąż mają urządzenia z zakresu IoT (Internet Rzeczy) i IoB (Internet Zachowań). Pracownicy muszą zmierzyć się z siecią czujników, które komunikują się ze sobą, przekazują informacje. Co więcej – wpływają też na zmianę ich zachowań. I choć zmiany te w ostatecznym rozrachunku mogą być dobre, jeśli zespół nie rozumie, jak działa system i po co został wdrożony, nie będzie chciał z niego korzystać.

Skąd to wiem? Widzę, jak wygląda proces wdrożenia naszego systemu TIMATE w przedsiębiorstwach. To narzędzie, które monitoruje pracę i pozwala wychwycić nieprawidłowości, wyeliminować je i tym samym ułatwić tę pracę. Rezultatem jest lepsze i przyjaźniejsze środowisko pracy. Zarząd, który decyduje się na wdrożenie tego systemu, wie, że poprawi on efektywność i przyniesie oszczędności. Pracownicy, którzy otrzymują karty i codzienne informacje na temat swojej pracy, nie zawsze jednak potrafią skorzystać z tego, co system może im dać. Dlaczego? Bo nie rozumieją, po co został wdrożony.
No właśnie, zrozumienie jest kluczem do sukcesu. Żeby wprowadzenie nowego systemu miało sens i przyniosło oczekiwane rezultaty, cała firma musi się zgadzać na tę zmianę i mieć świadomość tego, co ona ze sobą niesie. Kluczową rolę w przygotowaniu pracowników do tego etapu jest odpowiednia komunikacja. Odpowiednia znaczy – dopasowana do każdej grupy odbiorców. Nie chodzi bowiem tylko o to, żeby poinformować o zmianie, uzasadnić ją, raportować jej przebieg i podsumowywać rezultaty. Dużo ważniejsze jest, by poszczególne kroki komunikacji odpowiadały na ewentualne niepokoje grup pracowników. Każda grupa bowiem ma inne problemy i priorytety.
Inaczej do zmian podchodzi zarząd, inaczej kadra kierownicza, inaczej zespoły pracujące w hali produkcyjnej czy w terenie. A potrzebami każdej z tych grup trzeba się zaopiekować.
Kto może to zrobić? W przypadku dużych firm komunikacją zmiany może zająć się odpowiednio przygotowany dział wewnętrzny, np. HR. W pozostałych przypadkach z pomocą przychodzą zewnętrzne firmy konsultingowe, które profesjonalnie przygotują cały zespół na wprowadzenie nowej technologii. Wytłumaczą, jakie korzyści przynosi, przeszkolą i zareagują na ewentualne niepokoje.

W TIMATE uznaliśmy, że w przypadku wdrożenia naszego systemu ścisła współpraca z firmami konsultingowymi będzie najbardziej efektywnym rozwiązaniem. Firmy konsultingowe zajmujące się identyfikowaniem problemów z zarządzaniem i wprowadzeniem lean managementu w przedsiębiorstwach opierają swoją pracę na audycie procesów zachodzących w firmach. Ten audyt może trwać miesiącami. Może też być prowadzony każdego dnia, minuta po minucie. To właśnie umożliwia system TIMATE, który gromadzi tak potrzebne firmom konsultingowym dane o tym, jak zorganizowane są procesy i które z nich wymagają poprawy. Te dane spływają do systemu co minutę. I od razu można je analizować. Skraca się więc czas na uzyskanie informacji o tym, jak w rzeczywistości działa przedsiębiorstwo.
Z drugiej strony – żeby wyniki i dane były jak najbardziej wiarygodne, pracownicy powinni prawidłowo korzystać z dostarczonego im systemu. O wytłumaczenie im korzyści i zakomunikowanie zmiany zadba firma konsultingowa, która jest jednym z beneficjentów wprowadzenia takiego narzędzia do audytowanego przedsiębiorstwa.
Ruszamy właśnie z programem pilotażowym, który sprawdzi, czy ta symbioza przyniesie odpowiednie efekty. Na to liczymy, bo przecież wprowadzanie innowacji jest niezbędne do rozwoju firm i zwiększania ich konkurencyjności. Ułatwianie tego procesu powinno być wspólnym celem wszystkich dostawców technologii. I mam nadzieję, że tak się stanie.