Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124

Na ostatniej konferencji dla deweloperów WWDC Apple pokazał, jak działa funkcja „nie przeszkadzać w czasie jazdy”. Funkcja pojawi się w iOS 11. Na jakiej zasadzie to będzie działało? Urządzenie ma wykrywać, czy posiadacz jedzie autem. Jeśli tak, to funkcja będzie blokowała wszystkie powiadomienia i aplikacje za wyjątkiem nawigacji. Użytkownik będzie mógł ustawić dodatkowo wysyłanie powiadomień, że prowadzi i oddzwoni później do osób, które będą chciały się skontaktować.
iPhone będzie się łączył poprzez Bluetooth czy kabel z samochodem lub za pośrednictwem anteny WiFi, która wykryje, czy telefon nie przemieszcza się z prędkością charakterystyczną dla samochodów.
A pasażerowie? Jeśli podróżujesz jako pasażer, ustawiasz to w swoim iPhonie. Wtedy funkcja nie jest aktywna.
Pytanie brzmi o sens wprowadzenia tej funkcji i uczynienia z niej jednego z najważniejszych elementów konferencji. Firma już w 2104 roku opatentowała funkcję zmniejszającą możliwości korzystania z aplikacji w trakcie prowadzenia pojazdu, jednak nie zdecydowała się na jej wprowadzenie. Z tego powodu wytoczono przeciwko Apple dwa procesy. Jeden z nich został złożony przez bliskich ofiary wypadku w Teksasie. Kobieta kierująca ciężarówką będąc skupiona na komunikatorze, śmiertelnie potrąciła ofiarę. Na początku tego roku został wytoczony drugi proces przeciwko firmie. Dokonali tego rodzice, którzy stracili dziecko w wypadku, który spowodował nastolatek rozproszony korzystaniem z FaceTime.
Dlaczego koncern ewidentnie zdając sobie sprawę z tego, jakie zagrożenia może powodować brak skupienia na drodze, nie wprowadził od razu funkcji do powszechnego użytku? Odpowiedź zdaje się być oczywista, jednak istnieje także druga strona medalu: czy kogokolwiek usprawiedliwia atrakcyjność korzystania z aplikacji w momencie, kiedy dochodzi do śmiertelnego wypadku? Często nie zdajemy sobie sprawy z zagrożeń, jakie sami stwarzamy. Poza tym pozostaje kwestia tego, gdzie jest zwykła ludzka kontrola nad sobą i jak daleko zabrnie jeszcze odkładanie odpowiedzialności za jej brak na urządzenia.